wtorek, 30 września 2014

Kiedy się nudzę...

Dziś nie będzie o Marcelu, ale o mnie. Od jakiegoś czasu wracam do tego co od zawsze lubiłam robić mianowicie rękodzieło.  Pamiętam jak kilkanaście lat temu podbierałam mamie materiały i szyłam ubranka dla lalek albo ten czas gdy zbliżały się święta, a moje łóżko zakopane było stertą kolorowych papierów.
Niestety im byłam starsza tym mniej tworzyłam. Doszło do tego, że w ubiegłym roku zrobiłam tylko zaproszenia na ślub i kartki na butelki z alkoholem.
Jednak zawsze w domu miałem zestaw aby coś zrobić.
Ostatnio po obejrzeniu wielu zdjęć imion do powieszenia postanowiłam zrobić je sama.  I powstał filcowy napis MARCEL + kilka zwierzaków.  Podobnie było z kominem i czapką . 
Tyle, że tu musiałam poszperać w szafce na materiały mojej mamy.
P. S.  Zdjecie literek jest w jednym z wcześniejszych wpisów.

środa, 17 września 2014

Na wsi

Od kilku dni jesteśmy na wsi u mojej mamy.  Pogoda jest cudna więc spacerujemy, bawimy się na podwórku, a w domu Marcel robi babci porządki.  Dziś wybraliśmy się na spacer do lasu, Marcel bawił się szyszkami a ja zrobiłam mu kilka zdjęć.

poniedziałek, 15 września 2014

10 miesięcy

Kolejny miesiąc upłynął na doskonaleniu chodzenia przy meblach.  Prawie już przy nich biega, a oprócz tego syn mi pokochał książki, potrafi siedzieć dłuższy czas i oglądać książeczki. Jego ulubioną książką jest "Lokomotywa".  Uwielbia zabawy z świecącymi piłkami i klockami. Kilka dni temu nauczył się schodzić z łóżka więc teraz to już cały dom jego.

czwartek, 4 września 2014

Wrzesień

Mamy kolejny miesiąc coraz bliżej do pierwszych urodzin Marcelka, ale też coraz bliżej do ciepłych kurtek, czapek i innych jesiennych i zimowych ubrań.  Zastanawiam się jak to będzie z czapkami u małego teraz to jest bardzo trudne zadanie, aby miał czapkę na głowie. Na szczęście pogoda nas rozpieszcza i nie ma potrzeby zakładać coś na głowę.

wtorek, 2 września 2014

Mój pierszy raz

Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz robiłam pierogi.
Od dłuższego czasu chodziły za nami pierogi ruskie, postanowiłam je w końcu zrobić. Pierwsze co zrobiłam to telefon do Marcelkowej babci, aby dowiedzieć się jak zrobić ciasto. W między czasie mąż przygotował farsz i ruszył z młodym na spacer, a ja zostałam na polu walki. W pewnym momencie myślałam, że coś zepsułam i będę musiała ugnieść drugie ciasto, ale ostatecznie okazało się że wyszły bardzo dobre.


A oto przepis na ciasto:

0,5 kg mąki
3/4 szklanki gorącej wody
4 łyżki śmietany



I na koniec mój domowy krytyk kulinarny, który stwierdził że sam farsz do pierogów jest lepszy.


Dziękujemy za odwiedzenie nas i zapraszamy do napisania kilku słów.