To była sobota od samego rana świeciło piękne słońce, było ciepło, ale nie gorąco tak w sam raz. Pamiętam zbyt wczesną pobudkę, moje zniecierpliwienie u fryzjera, zachwyt gdy zobaczyłam bukiet i tort, pamiętam, że bałam się kolejnych godzin tamtego dnia. A później najpierw łzy mamy i moje później wszystko działo się bardzo szybko stukot kopyt o asfalt, dźwięk dzwonków, przysięga, pocałunek, organy, monety uderzające o schody, liczne życzenia, śpiew dzieci. Dalej była już tylko zabawa. Nigdy nie zapomnę tego stresu związanego z pierwszym tańcem, chyba bardziej nim byłam zestresowana niż samą ceremonią. Pamiętam nasz śmiech gdy rano leżąc jeszcze w łóżku powiedzieliśmy: "żono moja", " mężu mój".
To wtedy rozpoczęłam nowy etap mojego życia, dziś rok po tym wydarzeniu mogę stwierdzić, że nie żałuję tamtej decyzji. Ten rok był szalony, masa dobrych decyzji i tych mniej trafionych, sytuację o których chciałoby się zapomnieć, ale też chwile które pozostaną w naszej pamięci na zawsze. Mam nadzieję, że kolejne lata będą jeszcze lepsze niż miniony rok
Powinnam jeszcze dodać, że podziwiam mojego męża za to że ze mną wytrzymuje :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz